Tłumaczenie niniejszego dzieła zostało wsparte w formie grantu udzielonego przez Goethe-Institut
Recenzje:
To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i chyba tu ukryty jest wielki plus, bo wielu recenzentów miało z nią styczność przy okazji wcześniejszej publikacji "Ósme życie". I robią tu pierwszy zasadniczy błąd, porównują do tego, co już znali z tym nowo-przeczytanym i zaczynają się komplikacje, które w przypadku tej drugiej pozycji ("Kotki i Generała") zawsze wychodzą na niekorzyść i nie mają z nią nic wspólnego. Bo "Kotka" to powieść mocna,
(...)szczera i bardzo dobra. To powieść wymykająca się zaszufladkowaniu i przyporządkowaniu jednemu gatunkowi. To jest mieszanka historii, dramatu i tragedii. To powieść przepełniona wielkimi stratami i poszukiwaniem samych siebie, a to wszystko dodatkowo podlane jest słonymi łzami, które nie chcą płynąć. Łzami, które wzbierają się w człowieku, które mamią wzrok i ściskają gardło jednocześnie, blokują oddech. Wręcz paraliżują. "Kotka" to powieść, której czytanie boli. Od początku czujemy, że wchodzimy w losy ludzi, które do łatwych nie należą. A do tego, coraz bardziej się komplikują i gmatwają. Lecz świadomie czytamy dalej, bo łapiemy się na tym, że już za daleko doszliśmy wraz z bohaterami. Że idziemy ręka w rękę, krok w krok i nie ma już ucieczki. I wtedy następuje inwersja uczuć. To my mamy w sobie łzy, które nie płyną, a które ściskają serce. Że to my przeżywamy rozdarcie i samotność. Że to my stajemy wobec smutku z bezradnością i niemocą. Kotka, to pseudonim aktorski. Kotka, to sobowtór innej, nieżyjącej już dziewczyny. Generał, to ojciec owej zmarłej, bogacz i milioner, acz kompletnie samotny człowiek. A dlaczego samotny? Dlaczego nie żyje jego młoda córka? Co się stało kilka lat wstecz, że obecne czasy zalewa gorycz, tęsknota i chęć wyrównania rachunku? Kto jest czemu winien? To tylko niektóre pytania pojawiające się ZALEDWIE na początku, by z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym rozdziałem mnożyć się w zastraszającym tempie. Którędy prowadzi ta droga wypisana ręką Nano Haratischwilii? Gdzie idziemy zaczytani bez świadomości upływającego czasu? Niesamowita powieść, która kończy się tak nagle, tak szybko i tak zaskakująco. Kończy się we właściwym miejscu, bo potem zostaje już pustka. Pustka, cisza i nic. I my w samym środku. Lecz środku czego? Daj się prowadzić, bo warto. Nie bój się, acz oblecz pancerzem. Solidnym odizolowaniem emocjonalnym, co będzie bardzo trudne, i nawet jeśli obawiasz się tej pokaźnej lektury, daj sobie szansę na nią. Po przeczytaniu twoje myśli nie będą już takie same. Ty nie będziesz taki sam. A że to książka z wysokiego pułapu, tym bardziej polecam. coś niesamowitego
Tym razem wielkich ochów i achów z mojej strony nie będzie… Czuję się zwyczajnie zawiedziona po lekturze „Kotki i Generała”. Oczekiwałam czegoś więcej… Oczywiście pod względem stylu, języka, plastyczności to nadal ta Nino Haratischwili. Autorka z klasą, literackim stylem i powabem, lecz fabularnie??? Hmmmm… Zgodzę się z wieloma opiniami na temat tej książki, że jest pełna dramatyzmu, daje do myślenia. Jest także okrutna,
(...)brutalna i wstrząsająca. Ale cóż z tego??? Mimo tego, że czyta się ją nad wyraz szybko, to na pewno nie jest ona łatwa do strawienia pod względem psychicznym. I to nie o tematykę chodzi, a raczej o zbyt długie i bardzo nużące momentami „rozciągnięcie” pewnych wątków, których zasadność raczej trudno racjonalnie wytłumaczyć… Akcja w powieści rozgrywa się dwutorowo. W pierwszej kolejności trafiamy do Czeczeni, skąd pochodzi niejaka Nura. Jest rok 1995 czyli początek wojny. Rosja naciera na Czeczenię. Nura ma wówczas siedemnaście lat i ma zamiar zrobić wszystko, żeby wyrwać się z rodzinnej wioski, mając sobie za nic surowe prawa przodków i regulujące ich dotychczasowe życie normy kodeksu muzułmańskiego. Nastanie jednak wojny znacznie utrudnia dziewczynie realizacje wcześniejszych planów. Dalej przenosimy się do Moskwy. W Moskwie znajduje się Aleksander zwany Oseskiem. Aleksander z kolei za wszelką cenę nie chce zawieść matki i jej oczekiwań względem syna. Tak jak ojciec zostaje żołnierzem. Raczej z ideowego przymusu niż z własnej woli. Aleksander wyrusza więc na Kaukaz i niemalże „wpada w szpony” okrutnej wojny. Wydarzenia rozgrywające się w czasach nam współczesnych dotyczą Berlina. Aleksander Orłow jest w tej chwili bogatym człowiek. Jako wpływowy rosyjski oligarcha chcący zmienić swoje życie wraz z córką Adą przeprowadzają się do Niemiec. Ada obsesyjnie chce poznać przeszłość swojego ojca. Przed czym tak ucieka? Czego jej nie mówi? Wstrząsające informacje, jakie docierają do dziewczyny o poczynaniach Generała doprowadzają do jej samobójstwa. Generał chcąc „odkupić” swoje winy za grzechy popełnione w przeszłości próbuje sam wymierzyć sprawiedliwość. Do tego jednak będzie mu koniecznie potrzebna tytułowa Kotka, Kruk oraz niejaki Szapiro. Haratischwili wykorzystując autentyczne wydarzenia stworzyła powieść, w której bohater w obliczu wojny dopuścił się pewnego haniebnego czynu. W zasadzie jego zachowania nie są w stanie usprawiedliwić żadne słowa, ani nawet moment historyczny, w którym się one dokonały. Najbardziej bulwersujący przynajmniej dla mnie jest fakt, że Aleksander Orłow próbując się nieco zreflektować, „usprawiedliwić” w zasadzie przed samym sobą ma zamiar dokonać samosądu na współwinnych „kolegach z czeczeńskiego piekła”. Jego zachowanie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Bohater zwyczajnie pała chęcią zemsty. Chce jedną krzywdę okupić kolejnymi… To opowieść o ludziach bez sumienia, zahamowań i zupełnego poczucia wina. Nie podoba mi się taka Haratischwili i trudno…
W 1995 r pierwsza wojna w Czeczeni brutalnie zakończyła życie 18-letniej dziewczyny Nury Giełajewej. A jak wpłynęła na życie rosyjskich żołnierzy, którzy dopuścili się haniebnego czynu? Czy będą potrafili żyć z poczuciem winy? Czy będzie sprawiedliwy wyrok - oczywiście w Rosji to farsa... Bardzo dobra fabuła oparta na faktach, od połowy powieści już nieodkładalna. Piękny język, opisy miejsc: Czeczenia, Moskwa,
(...)Berlin z lat 1995 i 2016. Bardzo wyraziste i wiarygodne postacie Generała, Ady, Kotki, Onno to tylko niektóre. Zyskałam dodatkową wiedzę o nowszej historii Wschodu. Natomiast to jedno ostatnie zdanie... chciałam więcej.
"Kotka i generał" - opowieść o wojnie, stracie i winie. To dramatyczna, oparta na prawdziwych wydarzeniach historia, od której nie sposób uciec czytelnikowi. Nino Haratischwili pisze swoją powieść tak, że czuć ją nawet w najmniejszym palcu u stopy.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.0 (2024-10-16)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Bo "Kotka" to powieść mocna, (...) szczera i bardzo dobra. To powieść wymykająca się zaszufladkowaniu i przyporządkowaniu jednemu gatunkowi. To jest mieszanka historii, dramatu i tragedii. To powieść przepełniona wielkimi stratami i poszukiwaniem samych siebie, a to wszystko dodatkowo podlane jest słonymi łzami, które nie chcą płynąć. Łzami, które wzbierają się w człowieku, które mamią wzrok i ściskają gardło jednocześnie, blokują oddech. Wręcz paraliżują.
"Kotka" to powieść, której czytanie boli. Od początku czujemy, że wchodzimy w losy ludzi, które do łatwych nie należą. A do tego, coraz bardziej się komplikują i gmatwają. Lecz świadomie czytamy dalej, bo łapiemy się na tym, że już za daleko doszliśmy wraz z bohaterami. Że idziemy ręka w rękę, krok w krok i nie ma już ucieczki. I wtedy następuje inwersja uczuć. To my mamy w sobie łzy, które nie płyną, a które ściskają serce. Że to my przeżywamy rozdarcie i samotność. Że to my stajemy wobec smutku z bezradnością i niemocą.
Kotka, to pseudonim aktorski. Kotka, to sobowtór innej, nieżyjącej już dziewczyny. Generał, to ojciec owej zmarłej, bogacz i milioner, acz kompletnie samotny człowiek. A dlaczego samotny? Dlaczego nie żyje jego młoda córka? Co się stało kilka lat wstecz, że obecne czasy zalewa gorycz, tęsknota i chęć wyrównania rachunku? Kto jest czemu winien?
To tylko niektóre pytania pojawiające się ZALEDWIE na początku, by z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym rozdziałem mnożyć się w zastraszającym tempie. Którędy prowadzi ta droga wypisana ręką Nano Haratischwilii? Gdzie idziemy zaczytani bez świadomości upływającego czasu?
Niesamowita powieść, która kończy się tak nagle, tak szybko i tak zaskakująco. Kończy się we właściwym miejscu, bo potem zostaje już pustka. Pustka, cisza i nic. I my w samym środku. Lecz środku czego?
Daj się prowadzić, bo warto.
Nie bój się, acz oblecz pancerzem. Solidnym odizolowaniem emocjonalnym, co będzie bardzo trudne, i nawet jeśli obawiasz się tej pokaźnej lektury, daj sobie szansę na nią.
Po przeczytaniu twoje myśli nie będą już takie same.
Ty nie będziesz taki sam.
A że to książka z wysokiego pułapu, tym bardziej polecam.
coś niesamowitego
Dalej przenosimy się do Moskwy. W Moskwie znajduje się Aleksander zwany Oseskiem. Aleksander z kolei za wszelką cenę nie chce zawieść matki i jej oczekiwań względem syna. Tak jak ojciec zostaje żołnierzem. Raczej z ideowego przymusu niż z własnej woli. Aleksander wyrusza więc na Kaukaz i niemalże „wpada w szpony” okrutnej wojny.
Wydarzenia rozgrywające się w czasach nam współczesnych dotyczą Berlina. Aleksander Orłow jest w tej chwili bogatym człowiek. Jako wpływowy rosyjski oligarcha chcący zmienić swoje życie wraz z córką Adą przeprowadzają się do Niemiec. Ada obsesyjnie chce poznać przeszłość swojego ojca. Przed czym tak ucieka? Czego jej nie mówi? Wstrząsające informacje, jakie docierają do dziewczyny o poczynaniach Generała doprowadzają do jej samobójstwa. Generał chcąc „odkupić” swoje winy za grzechy popełnione w przeszłości próbuje sam wymierzyć sprawiedliwość. Do tego jednak będzie mu koniecznie potrzebna tytułowa Kotka, Kruk oraz niejaki Szapiro.
Haratischwili wykorzystując autentyczne wydarzenia stworzyła powieść, w której bohater w obliczu wojny dopuścił się pewnego haniebnego czynu. W zasadzie jego zachowania nie są w stanie usprawiedliwić żadne słowa, ani nawet moment historyczny, w którym się one dokonały. Najbardziej bulwersujący przynajmniej dla mnie jest fakt, że Aleksander Orłow próbując się nieco zreflektować, „usprawiedliwić” w zasadzie przed samym sobą ma zamiar dokonać samosądu na współwinnych „kolegach z czeczeńskiego piekła”. Jego zachowanie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Bohater zwyczajnie pała chęcią zemsty. Chce jedną krzywdę okupić kolejnymi… To opowieść o ludziach bez sumienia, zahamowań i zupełnego poczucia wina. Nie podoba mi się taka Haratischwili i trudno…
Czy będzie sprawiedliwy wyrok - oczywiście w Rosji to farsa...
Bardzo dobra fabuła oparta na faktach, od połowy powieści już nieodkładalna. Piękny język, opisy miejsc: Czeczenia, Moskwa, (...) Berlin z lat 1995 i 2016. Bardzo wyraziste i wiarygodne postacie Generała, Ady, Kotki, Onno to tylko niektóre. Zyskałam dodatkową wiedzę o nowszej historii Wschodu.
Natomiast to jedno ostatnie zdanie... chciałam więcej.